Na co dzień nie mają lekko, nieraz przytłacza je nadmiar obowiązków związanych głównie z opieką nad nieuleczalnie chorymi dziećmi. Mowa o rodzinach naszych podopiecznych. Dlatego zafundowaliśmy im wspólny, kilkudniowy wypoczynek w Lipowym Moście.

– Rodziny w których na świat przychodzi chore dziecko nieraz sobie z taką sytuacją nie radzą, opieka pochłania je całkowicie. To właśnie im taki wyjazd potrzebny był najbardziej. Nasi podopieczni i ich najbliżsi do Lipowego Mostu pojechali tam po pierwsze odpocząć, pobyć ze sobą i wymienić się własnymi, bardzo trudnymi doświadczeniami – mówi Arnold Sobolewski, prezes Fundacji „Pomóż Im”.

Nad wszystkimi czuwały fundacyjne wolontariuszki: Monika, Ewa i Dominika. Dziewczyny służyły pomocą, radą i organizowały wszystkim czas. Bardzo im za to dziękujemy.

Lipowy Most Golf Park & SPA w poniedziałek – 21 sierpnia – zapełnił się ludźmi, których jednoczy nasza Fundacja. Mamy, tatusiowie i rodzeństwo naszych maluchów – wszyscy bardzo szybko zaaklimatyzowali się w ośrodku. Na dobry początek wieczorem wspólnie rozpalili ognisko. Były oczywiście kiełbaski i … wiadro pestek.

– Zależało nam na tym, aby dać im możliwość aktywnego spędzenia wspólnego czasu, ponieważ na co dzień nie mają raczej takich możliwości. Wszyscy mieli możliwość uczestniczenia w zajęciach na basenie. Tam była nauka pływania pod czujnym okiem ratownika, wodne zabawy i aqa aerobic – wylicza szef Fundacji.

Ponadto każdy mógł spróbować swoich sił w grze w golfa. Nad tymi, którzy kije mieli pierwszy raz w dłoniach, czuwali instruktorzy. Po kolacji dorośli mieli czas dla siebie. Podczas gdy ich pociechami zajmowały się wolontariuszki organizując im bajkowe wieczory, oni sami mogli skorzystać z sauny czy basenu.

Środa rozpoczęła się naprawdę na wesoło. Wszyscy pozowali do śmiesznych zdjęć, które potem zostały wywołane. Tego dnia wszystkim mamom i jednej babci zafundowano masaże zdrowotne i relaksacyjne.

Sportowe wyzwania przyniósł czwartek – były łuki, zjeżdżalnia, budowa tratw i wodne wyścigi. A wieczorem był wspólny, pożegnalny grill.

– Tych kilka dni po pierwsze pozwoliło się nam oderwać od naszej codzienności, odpoczęliśmy, lepiej się poznaliśmy, zintegrowaliśmy i za to jesteśmy naprawdę wdzięczni naszej Fundacji. Ci ludzie są dla nas ogromnym wsparciem, bo uczestniczą w naszym trudnym życiu niemal codziennie, ale też zorganizowali nam taki wspaniały turnus na zakończenie lata – mówiła jedna z mam.