„Żaden promień słońca nie ginie, lecz zieleń, którą on budzi, potrzebuje czasu, aby wzrosnąć.“

Albert Schweitzer

5-letnia Lilia (na głównym zdjęciu) i 13-letnia Jarosława dołączyły do grona podopiecznych prowadzonego przez nas Białostockiego Hospicjum dla Dzieci. Lilii towarzyszą mama i babcia. Jasi rodzice, dziadkowie, a także 4-letnia siostra Sofija i 6-letni brat Mikita. Fundacja „Pomóż Im” będzie się nimi opiekowała w ramach domowego hospicjum dla dzieci.

Jarosława

Przed wojną uciekali wiele dni pokonując ponad tysiąc kilometrów. Droga z hospicyjnym dzieckiem w takich warunkach to największe wyzwanie, jakiemu może podołać opiekun. Ostatecznie jedną rodzinę w mieszkaniu  w centrum Białegostoku zakwaterowała Fundacja Dialog, a druga trafiła do akademika Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku. Tu też wielkie podziękowania za bezpieczny transport kierujemy do Fundacji Rodziny Czarneckich i koordynującej podróż Izabeli Sakowicz.

Nic dziwnego, że po przyjeździe popłynęły łzy wzruszenia. Trudno opisać emocje, gdy kobieta, którą pierwszy raz widzimy na oczy, rzuca się obcej osobie na szyję ze słowami podziękowania. No ale od tego momentu już nie jesteśmy obcy, stajemy się przyjaciółmi.

Nie czujemy się wybawcami. Włączamy się w rzekę pomocy, a nasze krople to umiejętności, doświadczenie, zrozumienie i ciepło, jakie roztoczymy wokół ukraińskich gości. Opieka nad rodzinami, które przyjechały z dziećmi nieuleczalnie i przewlekle chorymi to wyzwanie szczególne. Zrobimy wszystko,
by mu podołać.

Dodajmy, że już pięcioro ukraińskich małych pacjentów trafiło pod opiekę Kliniki Pediatrii Onkologii i Hematologii Uniwersyteckiego Dziecięcego Szpitala Klinicznego w Białymstoku. Nad kliniką również będziemy nieprzerwanie czuwać. Wierzymy, że pacjenci, za jakiś czas uderzą w symboliczny dzwon, który oznacza koniec ciężkiej terapii.

Trzymamy kciuki za dzielne maluchy. A ponieważ same kciuki to za mało, zakasujemy rękawy i pomagamy. W obecnych czasach wszyscy, jako naród, zdajemy jeden z najtrudniejszych egzaminów dla człowieka. Jak w cytacie rozpoczynającym ten tekst autorstwa laureata pokojowej nagrody Nobla, Alberta Schweitzera – trzeba czasu, promieni słońca, które wyjrzało zza koszmarnych wojennych chmur, by uchodźcy wrócili do normalnego życia i znów mogli czerpać radość z codzienności. O tych postępach będziemy informować za pomocą naszych mediów społecznościowych.

Jarosława (pierwsza lewej) z rodzeństwem, Mikitą i Sofiją