Hospicjum stacjonarne dla Dzieci powstanie na terenie naszej siedziby w Sochoniach. To będzie pierwsza taka placówka w północno-wschodniej Polsce. Zaczynamy zbiórkę w symbolicznym momencie. Dokładnie 15 lat temu, 1 marca 2009 roku powołaliśmy do życia nasze Hospicjum Domowe Dla Dzieci. „Życie” jest słowem klucz. W hospicjum skupiamy się na właśnie na nim.
Tworzymy legendę. Wśród drzew Puszczy Knyszyńskiej powstanie wyjątkowe miejsce. Piękne, jak dzieci, które tu trafią. A każde z nich również będzie legendą, jaką zapamiętamy na zawsze.
– Hospicjum stacjonarne nigdy nie zastąpi rodziny. Nie zakładamy, że będzie tu dużo pacjentów. Ale, być może, warto zabiegać o to, by taka placówka w ciągu roku pomogła rozwiązać dramat życiowy nawet dla kilku z nich. Czasowy pobyt w hospicjum stacjonarnym może być też odciążeniem dla rodzica i bodźcem rozwojowym dla pacjenta. Wszystko zależy od tego serca, które będzie biło tutaj w środku – mówi dr Elżbieta Solarz, prezes Fundacji „Pomóż Im” i kierownik domowego Hospicjum dla Dzieci.
Hospicjum stacjonarne – dlaczego?
W 2009 roku rozpoczęliśmy działalność hospicjum domowego. Stworzyliśmy model, dzięki któremu nieuleczalnie i przewlekle chore dzieci nie muszą przebywać w szpitalu. Opieka lekarska, pielęgniarska, fizjoterapeutyczna, psychologiczna, socjalna, a także duchowa dociera do domów. Jest tam także niezbędny sprzęt. To ogromna pomoc dla rodzin dotkniętych ciężką chorobą dziecka. To możliwość funkcjonowania rodziny i szansa na radość z codziennego, domowego życia.
Dlaczego więc zdecydowaliśmy się obecnie zbudować również hospicjum stacjonarne? Inwestycję trudną, kosztowną, tak w jej tworzeniu, jak i później w utrzymaniu?
– Hospicjum stacjonarne staje się realną formą pomocy dla opiekuna w sytuacji wyczerpania, potrzeby przeorganizowania życia rodzinnego czy stworzenia możliwości pracy zarobkowej. To również szansa na zadbanie o swoje zdrowie lub zdrowie domowników – wylicza dr Elżbieta Solarz. – Poza tym, niektóre śmiertelnie chore dzieci nie mogą być w domu. Z powodu braku warunków, braku sprzętu, trudnych objawów. W takich przypadkach, a także w sytuacji dzieci porzuconych, hospicjum stacjonarne daje możliwość wysokospecjalistycznej, zindywidualizowanej opieki najbardziej zbliżonej do domowej. Nie wyklucza też obecności i uczestnictwa opiekuna w opiece nad swoim dzieckiem – dodaje dr Solarz.
Projekt na finiszu
Będziemy na bieżąco informować Was o postępach prac. Obecnie nad projektem pochyla się biuro architektoniczne. Dostosowanie budynku, ew. dobudowanie części to ogromne wyzwanie, także w tej fazie. Projektu jest już jednak bliski finiszu i ma być ukończony w czerwcu. W trakcie realizacji jest też zmiana systemu ogrzewania.
Do hospicjum trafią pacjenci do 18 roku życia, z rozpoznaniami kwalifikującymi do opieki paliatywnej. Czyli:
- wymagający stałej opieki, ze względu na śmiertelną chorobę, a rodzaj objawów, może być trudny do opanowania w domu;
- nie mający odpowiednich warunków w domu;
- bez stałych opiekunów;
- pacjenci, których opiekunowie potrzebują opieki wytchnieniowej.
Takie inwestycje tworzą się latami, ale wierzymy, że wspólnie z Wami przeprowadzimy ją najszybciej, jak to możliwe. Priorytetem jest obecnie gruntowna przebudowa budynku fundacji w Sochoniach. Samo hospicjum ma być zlokalizowane na parterze i docelowo mieścić 4 pokoi na maksymalnie 15 pacjentów, zgodnie z właściwym rozporządzeniem. W tym przynajmniej 1 separatka z aneksem kuchenno- łazienkowym dla pacjenta, który będzie przebywał z najbliższą rodziną. Zakładamy, że inwestycja w tym zakresie pochłonie wstępnie ok 5-8 ml zł. Dalsza strategia, jak np. zagospodarowanie przestrzeni wokół budynku, zależy od możliwości pozyskania środków.
– Patrząc na całość inwestycji należałoby mówić o tworzeniu Domu Hospicyjnego. Nie chciałabym by hospicjum stacjonarne było postrzegane jako miejsce, w którym przechowuje się dzieci. Niejednokrotnie rodzice poinformowani, że nie ma już leczenia przyczynowego, mówią: „to co, teraz mam tylko patrzeć i czekać?” A w naszym pojęciu jest jeszcze bardzo dużo do zrobienia – mówi dr Elżbieta Solarz. – Dziecko na różnych etapach choroby ma potrzebę poznawania świata, ciekawość ludzi i kontaktów i to właśnie jest cudowne. Potrzebujemy, oprócz stworzenia odpowiedniego miejsca w przestrzeni, zbudować właściwą strukturę hospicjum. Nie tylko opieki medycznej, pielęgnacyjnej ale też terapii zajęciowej, fizjoterapii, logoterapii. Otwiera się przestrzeń do stymulacji dla niektórych pacjentów, którzy być może nie otrzymaliby tego w domu z uwagi na brak czasu u opiekuna – dodaje prezes Fundacji „Pomóż Im”.
Coraz więcej pomocy
Ogromną część naszej energii poświęcimy obecnie na pozyskiwanie środków na budowę. Na razie to miejsce ma wielki potencjał, który chcemy uwolnić. W Sochoniach odbywają się już np. nasze rodzinne spotkania czy fundacyjna Wigilia.
Oczywiście, wszystkie nasze misje będziemy nadal pełnić i rozwijać.
Hospicjum domowe pozostaje kluczową częścią działalności fundacji. Niezmiennie będziemy też wspierać Klinikę Onkologii i Hematologii Uniwersyteckiego Dziecięcego Szpitala Klinicznego w Białymstoku. Pozostajemy również jedynym w regionie punktem perinatalnej opieki paliatywnej. Będziemy edukować, szkolić, uwrażliwiać, prowadzić grupy wsparcia i uczestniczyć w wielu innych wartościowych projektach.
Wierzymy, że jesteśmy w stanie to połączyć i stać się organizacją, która pomaga potrzebującym na różnych polach. Wierzymy też, że nam pomożecie. To wsparcie, nawet najmniejsze, jest kluczowe. Będziemy niezmiernie wdzięczni za każdą darowiznę. Można jej dokonać tutaj.
Zapraszamy do przekazania naszej fundacji 1,5% podatku. Nasz numer KRS: 0000 288 520.
Czytaj także:
Zbieramy na Hospicjum Stacjonarne dla Dzieci
Dr Eryk Latoch, wiceprezes Fundacji o budowie hospicjum stacjonarnego w Radio Białystok