Szalenie istotne jest, by móc leczyć się w domu. Od teraz, mali pacjenci Kliniki Pediatrii Onkologii i Hematologii Uniwersyteckiego Dziecięcego Szpitala Klinicznego w Białymstoku, chorzy na białaczkę limfoblastyczną, mają taką szansę.
Umożliwia to pompa infuzyjna, którą dostarczyliśmy do kliniki. Dzięki nowoczesnemu urządzeniu cykle immunoterapii mogą odbywać się w domu pacjenta.
Kwartał w domu, nie w szpitalu
– Przez 28 dni dziecko jest non stop podłączone do pompy. Przechodzi trzy takie cykle, a więc w sumie kwartał. Bez pompy musiałoby takie leczenie przechodzić w szpitalu – mówi dr Eryk Latoch, wiceprezes Fundacji „Pomóż Im”, zarazem lekarz pracujący na oddziale dziecięcej onkologii UDSK. – Po 72 godzinach dziecko na chwilę tylko przyjeżdża do szpitala, na wymianę wkładu. Pompy są bardzo bezpieczne i praktycznie bezobsługowe. Wystarczy tylko pilnować, by była przy dziecku – dodaje dr Latoch.
To pierwsze takie urządzenie w województwie podlaskim i jedno z pierwszych w Polsce. Pacjentem, który z niej na początku skorzysta, jest niespełna 3-letni Bruno. Próba jest wyjątkowo bezpieczna, bo jego tata, Jakub, jest ratownikiem medycznym.
– Pompa infuzyjna zapewnia ciągłą podaż leku przez 72 godziny. Potem trzeba będzie pojawić się na krótko w szpitalu, by ustawić kolejną dawkę. To jednak niewielkie obciążenie w porównaniu to ciągłego pobytu w klinice – mówi Jakub Wróbel. – Jestem też przeszkolony, by zareagować w razie awarii. Niemniej wierzę, że użytkowanie pompy będzie bezawaryjne. Bruno jest już przyzwyczajony. Nawet nie zauważył zmiany urządzenia – dodaje tata dzielnego pacjenta.
Brat i siostra czekają
To kolosalna różnica dla funkcjonowania rodziny. Państwo Wróbel mieszkają w Gołdapi. Od końca czerwca, gdy chłopiec zaczął terapię, rodzicie wymieniali się opieką nad nim.
– To zmieni bardzo wiele. Skończą się nasze ciągłe nieobecności w domu. Mamy jeszcze dwójkę starszych dzieci. Rzadko się zdarza, że jesteśmy rodziną w komplecie – mówi pan Jakub.
– Mieliśmy kilkudniowe przepustki, poza tym Bruno przebywał głównie w szpitalu – dodaje pani Katarzyna Wróbel, mama Bruna.
– Pompa podaje nowoczesny lek. To immunoterapia, która przynosi bardzo dobre efekty. Przeznaczony jest dla pacjentów wysokiego ryzyka. To są rzadkie przypadki, niemniej, jeśli uznamy, że zapotrzebowanie będzie większe, fundacja zakupi kolejne urządzenie – mówi dr Latoch.
A Bruno? W tym tygodniu wyjdzie do domu. Jak mówi, czekają na niego „Szymon i Misia”, czyli brat i siostra. Podkreśla też, że zabiera ze sobą mamę i tatę. Dla naszej fundacji, prowadzącej domowe Hospicjum dla Dzieci, pojęcie domowego szczęścia jest szczególnie ważne. Obecnie realizujemy je także w klinice onkologii.
Czytaj także: