Oliwia ma 13 lat i zdrową siostrę bliźniaczkę. Urodziły się w 27 tygodniu ciąży. Przez dwa miesiące leżały w inkubatorach. Po tym czasie lekarze oznajmili pani Marzenie, że obie dziewczynki są zdrowe i mogą wracać do domu. Niestety, bardzo szybko okazało się, że jedna z nich – Oliwka ma porażenie mózgowe.
– To był szok. Nie wiedziałam co się dzieje i jak ja będę z tym wszystkim żyć. Byłam sama, bo mój mąż zginął kilka miesięcy wcześniej w wypadku samochodowym. Lekarze pocieszali, że systematyczne ćwiczenie poprawi stan Oliwki. Przez kilka lat płaciłam za domową rehabilitację, ale to niewiele pomogło. Jeździłam do Łomży i do stadniny koni. Gdzie ja z nią nie byłam. I w Warszawie, i w Konstancinie. Wszędzie. Nic nie pomogło. Może gdybym przy porodzie miała „cesarkę”, to może byłoby inaczej. A tak … Zresztą ja nikogo za to nie winię. Tak musiało być i już… – mówi pani Marzena.
Drobna kobieta z delikatnym makijażem głaszcze córkę, co chwila przepłukuje jej rurki, które pozwalają dziewczynce oddychać. Jakoś ułożyła sobie życie i przez 11 lat sama uczyła się opiekować chorą córką. Nie miała żadnego wsparcia. Wszystko zmieniło się 2 czerwca 2015 roku.
– Tego dnia Oliwka się zachłysnęła jedzeniem. Zaczęła się dziwnie zachowywać. Widać było, że coś jest nie tak i to bardzo. Z każdą godziną było tylko gorzej. W pewnym momencie straciła przytomność. Wtedy trafiłyśmy do szpitala i wtedy skontaktowano nas z hospicjum. Pewnie nie dałabym rady sobie sama przy obsłudze tych wszystkich rurek, których teraz potrzebuje Oliwka. Kiedy jechałam ze szpitala do domu, to cieszyłam się, że nie stało się nic gorszego, ale byłam przerażona tym co mnie czeka. Ci ludzie mi pomogli, oni wszystkiego nauczyli i są z nami przez cały czas.
Pani Marzena nie pracuje, bo dzień wypełnia jej opieka nad chorą córką. Utrzymuje się z renty i dzięki pieniądzom „500 plus”.
Oliwka uwielbia ładnie wyglądać. Jest pogodna i cieszy się z najdrobniejszych rzeczy.
– Jak założę jej bransoletkę, pomaluję paznokcie i ładnie ubiorę to jest najszczęśliwszym dzieckiem na świecie. Oczywiście jak każdy ma lepsze i gorsze dni, ale jest … i to najważniejsze.