Dzięki wsparciu darczyńców i sponsorów przed kilkoma laty stworzyliśmy prawdziwie baśniową krainę w niecodziennym miejscu – w szpitalnej przestrzeni, sterylnej, smutnej, takiej… „zwyczajnej”. Dla przebywających w niej maluchów była to szansa, aby spędzany w niej czas, choć na krótką chwilę był nieco przyjemniejszy. Tworząc nasz baśniowy oddział wyremontowaliśmy korytarze i świetlicę. Szare, nudne ściany zamieniły się w roześmiane i kolorowe widoki. Ale nie tylko…
Będącym w trakcie terapii dzieciom towarzyszą rodzice. Na co dzień. Przez całą dobę. Każdy, kto choć raz przebywał w szpitalu wie, jak niewdzięczne i niewygodne są to warunki. Dlatego baśniowa klinika to nie tylko piękne ściany i wyposażenie – gry, przybory rysunkowe, zabawki. To także rodzaj hostelu dla rodziców. Choć to na razie jego substytut, ale takie miejsce, z prawdziwego zdarzenia chcemy dopiero tam stworzyć. Jednak już dziś, teraz, dzięki współpracy z naszymi partnerami, zrobiliśmy coś, czego w istocie dotąd brakowało – rodzice małych Onkoludków mogą w lepszych warunkach wspierać je w walce z chorobą.
Kupujemy łóżka z których korzystają, zaopatrujemy ich w pościel i środki higieniczne, kupujemy pampersy, wodę do picia czy leki przeciwgrzybiczne. Okresowo refundujemy rodzicom koszty ich pobytu w przyszpitalnym hotelu, a kiedyś – może już niebawem – stworzymy Baśniowy hostel!. Na razie, mamy w Białymstoku piękną „Baśniową klinikę”, w której jednak sporo zostało nam do zrobienia. Ale wierzymy, że dzięki Waszej ofiarności i pomocy darczyńców, nasza Onkolandia wciąż będzie się zmieniać…